„Zarezerwowany”  przez panią Natalię do niedzieli. Cieszymy się bardzo, bo kocurek potrzebuje kochającego domku. Już zdrowy,  w świetnej formie, a siedzi w pustym mieszkaniu. Czwartek, zabieramy Morusia do Salonu Pielęgnacji  Zwierząt FOXIE.  Pani Renata zajęła się pielęgnacją kotka za darmo. Bardzo dziękujemy! 
W międzyczasie dzwoni tel.:
– Ja w sprawie adopcji kotka, czy to jeszcze aktualne?
– Kotek w niedzielę jedzie do nowego domku. Dam pani znać jeśli coś się zmieni.
– Dobrze, będę czekać, ale bardzo bym Go chciała. Przypomina mojego Leonka, który odszedł rok temu. 

Mija kilka godzin, ta sama pani:
– Czy na pewno nie da się nic zrobić? Ja mogę przyjechać po kotka dzisiaj, jestem ze Szczecina, sfiksowałam na Jego punkcie! Co mam zrobić, żeby go mieć? Myślałam od dłuższego czasu nad adopcją i jak zobaczyłam Jego… to mój kot! 

Co robić? Kocurek obiecany pani Natalii, a serce krzyczy: u pani Moniki Moruś będzie szczęśliwy. Dzwonię:
– Może pani przyjechać po kocurka.

Podziękowania i radość w głosie. Umawiamy się na wieczór. Przed godz. 21:00 nasz kochany Mori wyrusza do swojego nowego domku. Ryczę ze szczęścia! Ale jak powiedzieć pani Natalii, że Moruś ma już swój dom? Czuję się podle. Z pomocą przychodzi Michał, bierze to na siebie - WIELKIE dzięki!  Bardzo przepraszam pani Natalio! Ciągle musimy podejmować trudne decyzje, wierzę, że podjęłam najlepszą dla kota, bo tylko to jest najważniejsze!