"Sofie ( obecnie Zocha) oraz Lola trafiły do mnie wcześniej niż się spodziewałam, pod koniec lipca. Przeszłyśmy razem najpierw fryzjera, później sterylizację oraz walkę z lękiem separacyjnym. To mama i córka - każda zupełnie inna. Blondyna do życia nie potrzebuje niczego poza mną, Czarnula to koci charakter. Chodzi własnymi ścieżkami, lubi parapety, drapanie, pieszczoty są możliwe gdy ona ma na to ochotę. Pierwszy miesiąc minął nam głównie na wizytach u weterynarza, dziewczyny nie były od lat szczepione i odrobaczane. Sterylizacje ja przeżyłam ciężej niż one. Sunie wywróciły moje życie o 180 stopni, nadal się docieramy i poznajemy. Są już dość wiekowe ale nadal próbujemy uczyć się nowych rzeczy i bawić. Merdające ogony i wielkie oczy to najlepszy środek przeciwbólowy, antydepresant i sposób na podryw"