,,Igor od marca br. mieszka na wsi i nie narzeka. Od początku jeździł tam
z nami na weekendy czy urlopy i widać było, że w tym środowisku czuje
się najlepiej, ponieważ jest to kot "wychodząco - polujący", potrzebuje
swobody i towarzystwa.
Wykastrowaliśmy go kilka m-cy po adopcji, jednak zabieg nie wpłynął ani
na jego wygląd, ani na charakter. Wciąż jest szczupłym przystojniakiem i
mimo, że nie przepada za bliskim kontaktem z człowiekiem, jest pupilem
rodziny i znajomych.
Igor szybko nas wytresował. Obecnie wygląda to tak, że "ciocia" budzi
sie kilka razy w nocy, żeby sprawdzić, czy kot wrócił już z nocnych
wojaży i czeka na parapecie głodny i senny. Dotyka się go tylko wtedy,
kiedy on ma na to ochotę (nie fuczy, nie gryzie, nie ucieka). Z kolei
innych kotów nie można pogłaskać, ponieważ po ostatnim razie Igor
"strzelił focha" i wypędził wszystkie z podwórka. Jedzenie również jest
dostosowane do zachcianek, chociaż po przeprowadzce już mniej wybrzydza
i je rzeczy, które wcześniej omijał szerokim łukiem :-) posmakowały mu
również muchy i pająki, a ostatnio zaczął w zębach przynosić zaskrońce,
jaszczurki i myszy.
Jeszcze raz chcieliśmy podziękować za Igora. Nasze życie z nim jest
ciekawsze i weselsze, nie wyobrażamy sobie życia bez niego.
Prawdopodobnie z wzajemnością :-)
Pozdrawiamy serdecznie i życzymy Fundacji, by każdemu zwierzakowi
skrzywdzonemu przez ludzi udało się znaleźć dom, w którym odnajdzie
szczęście.,,
Anita i Grzegorz