02 lipca w godzinach późno wieczornych dostałyśmy alarmujący telefon o suni wyrzuconej na tory wraz ze szczeniakami oraz małymi kotkami. Udałyśmy się na miejsce, licząc że nie będzie za późno. Na miejscu okazało się, że osoba zgłaszająca- pan Paweł, miał już wszystko pod kontrolą. Tzn sunia się jego bacznie pilnowała, szczeniaki były w kartonie, za to jedynie z kotkami był mały problem. Po pół godziny łapania - udało się :) Wszystkie porzucone zwierzęta były bezpieczne w naszych samochodach :) Pojechały do domów tymczasowych, a następnego dnia zobaczył je weterynarz. Wszystkie cierpiały jedynie na zarobaczenie i wilczy głód. Psychicznie maluchy nie odczuły tego co zafundował im człowiek, za to sunia była smutna - jakby za kimś tęskniła :(. Szczęśliwie w ciągu tygodnia udało nam się wyadoptować suczkę ze szczeniakami, a kotki nadal czekają na swoich opiekunów. Dostaliśmy również anonimowy telefon od osoby, która na stronie tablica.pl rozpoznała sunię. Wobec osoby, która pozbyła się zwierząt toczy się postępowanie.

Chcielibyśmy serdecznie podziękować Panu Pawłowi, który zauważył potrzebujące zwierzęta, zawiadomił nas o tym i pomagał nam w całej akcji. Dziękujemy Ewie za przyjecie takiej licznej gromadki kotków na tymczas. Dziękujemy osobie, które zaadoptowały sunię i szczeniaki. Osobie, która anonimowo zgłosiła nam poprzednich prawdopodobnych właścicieli zwierząt.