Dojrzałyśmy z ulicy okropnie smutnego psa, ze spuszczoną głową , topornym łańcuchem na szyi, dodatkową kolczatką. Postanowiłyśmy zainterweniować. Właściciele narzekali, że nie szczeka i nie są z niej zadowoleni. Dowiedziałyśmy się że Sunia ma dwa lata i miała 10 szczeniaków. Ledwie po ciąży doszła do siebie. Brak szczepień, nieodrobaczona oraz brak wody do picia. Widać ze nikt sie nią nie interesował a to przecież młoda psinka, potrzebująca ruchu i zabawy. Na tym łańcuchu wyglądała jakby miała 15 lat. Oczywiście została zabrana z tamtego miejsca a ludzie pouczeni, że jeśli na jej miejsce trafi inny pies to spotkamy się w sądzie. Podpisali zrzeczenie. Sunia w samochodzie była bardzo grzeczna i spokojna, szczęśiwa, że została uwolniona z łańcuch cierpienia. Trafiła do schroniska i w życiu nie widziałyśmy tak szczęśliwego psa. Schronisko to dla niej raj na ziemi. Jest bardzo lubiana przez wolontariuszy, niebawem zostanie wysterylizowana.