Pięknego, czarnego labradora znalazłam w drugi dzień Świąt, 1 kietnia,, na przystanku autobusowym na ul.Podmiejskiej . Został najprawdopodobniej porzucony. Przez ponad dwie godziny czekał w miejscu na właściciela, przez długi czas wył, nikt po niego nie przyjechał i niestety nikt go nie szuka. Labrador jest niezwykle przyjacielski, chętny do zabawy, absolutnie nieagresywny, energiczny, zdrowy, młody (ok. 2 lata).
Przebywa teraz w schronisku, dla psa z takim charakterem i nastawieniem do ludzi jest to wyrok. Po dwóch dniach, kiedy poszłam do schroniska
(z nadzieją, ze jednak właściciele zauważyli ucieczkę psa) widać już różnicę w zachowaniu, bardzo posmutniał, ciągle jednak cieszy się na widok człowieka. Tak cudowny pies musi znaleźć nowych, kochających właścicieli, z pewnością odwdzięczy się za okazaną troskę i miłość. Na zdjęciu Czarek (tak go nazwałam, bo jest czarujący i czarny) na przystanku i w schronisku.