Półtora tygodnia temu około 19 spotkałam na jednym z gorzowskich osiedli małego rudego pieska.Biegał sam ,ale miał lisetkę. Spisałam nr z zamiarem odwiedzenia opiekunów zwierzęcia i pouczenia ich, myśląc ,że pewnie komuś uciekł.  Piesek skierował się w stronę bloków jak by tam właśnie mieszkał. Trzy dni później jadąc samochodem znów zobaczyłam tego samego psa już w innym miejscu .Po numerze z lisetki, który miałam zapisany  ustaliłam właścicieli i pojechałam ich odwiedzić. Cały czas byłam zaniepokojona , jakbym czuła ze coś jest nie tak. Byłam tam dwukrotnie i nikogo nie zastałam, ale też więcej w tym rejonie nie widziałam psa. Jakież było moje zdziwienie, kiedy  wczoraj w schronisku zobaczyłam ta małą śmieszną kruszynkę, siedzącą w kącie ,wystraszoną i bardzo smutną proszącą wzrokiem, zabierz mnie stąd ,bo  bardzo się boję ,mam przecież piękny dom -widziałam sama. Pieska do schroniska przywiozły dwie kobiety , które od dłuższego czasu widywały go blisko swojego domu. Zawiozły go z nadzieją, że zgłosi się po niego opiekun. I tu się myliły.Dowiedziałam się,że owszem pies ma właścicieli , ale powiedzieli że go nie chcą ,bo ucieka (powiem,że dom piękny ,ale ogrodzenie nie przystosowane dla takiego maleństwa), a najgorsze,że powiedzieli  MOŻNA GO W SCHRONISKU UŚPIĆ ,BO MY NIE CHCEMY.
Oczywiście, tak się nie stanie. Nie wiem co sobie wyobrażali tak mówiąc. Nigdy nie powinni już mieć psa skoro maja takie podejście i zadbam o to
,by z naszego schroniska nigdy psa nie dostali. Musimy mu szybko znaleźć dom piesek jest malutki i bardzo sympatyczny potrzebuje tylko odpowiedzialnych opiekunów.
 
 

 
 


Prosimy o wsparcie