Tosia, kilkuletni mieszaniec podobny rozmiarem, kształtem i umaszczeniem do jamnika. 20 października br. została zabrana z cmentarza w Starym Polichnie, gdzie jej jedynym posłaniem w te zimne noce była kępka suchej, ugniecionej trawy pomiędzy płotem a nagrobkami. Nie wiemy, co działo się z nią wcześniej, ani jak trafiła na ten cmentarz, a jedynie możemy podejrzewać. Po jej wyglądzie i zachowaniu podejrzewamy, że wcześniej miała właściciela – jest grubiutka, chodzi przy nodze bez smyczy i się nie oddala od opiekuna. Podejrzewamy, że miała dom, w którym miała swoje miękkie posłanie – wie, do czego psie posłanie służy i noce w nim przesypia. Czego nie wiemy, to co się z nią działo od tamtego czasu. Podejrzewamy, że została wyrzucona, że doznała dużo złego tak od ludzi, jak i od zwierząt, o czym świadczą blizny na jej pyszczku – prawdopodobnie została pogryziona lub/i pobita.