27.04.2012/ W krzakach, obok ogródków przy ul. Warszawskiej w Gorzowie ktoś powiesił psa. To mała rudobrązowa, około 6-letnia kundelka. Policja i prokuratura szukają właściciela, sprawców i świadków tego makabrycznego zdarzenia.

Zwłoki psa znalazł jeden z działkowiczów, wieczorem 28 marca br. Mała suczka wisiała na gałęzi w krzakach na rozlewiskach Warty. Gorzowianin zawiadomił policję. - To nie był bezpański pies, miał obrożę. Wisiał na sznurku. Węzły były dobrze zaplecione, morderca się przygotował. Okropny widok - mówi reporterowi "Gazety".

Policja zrobiła oględziny, zabezpieczyła obrożę i linki. Przesłuchano kilku mieszkańców ul. Warszawskiej oraz działacza jednej z fundacji zajmującej się ochroną praw zwierząt w Gorzowie. Nikt nic nie widział. Nikt też nie rozpoznał psa.
- Na pierwszy rzut oka na zwłokach nie było widać żadnych obrażeń czy śladów świadczących o tym, że ktoś znęcał się nad psem. Nie wyglądał na wygłodzonego. Był zadbany, widać, że ktoś trzymał go w domu. Może się znudził i dlatego skazał go na taką okrutną śmierć? - opowiada nasz informator.

Prokuratura powołała biegłego lekarza weterynarii. Przeprowadzi sekcję zwłok zwierzęcia. Dowiemy się wówczas, czy pies był wcześniej maltretowany. - Za zabicie i znęcanie się nad zwierzęciem grozi do dwóch lat więzienia. Jeżeli sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem, wtedy może trafić za kratki nawet na trzy lata. Wiele zależy od sekcji - tłumaczy Dariusz Domarecki, rzecznik gorzowskiej prokuratury.

Prawdopodobnie pies zmarł wskutek uduszenia i powieszenia. Ktoś zacisnął sznur na szyi psa, a potem powiesił go na gałęzi.

Jak dotąd policji nie udało się znaleźć właściciela psa i sprawcy mordu. Na obroży nie znaleziono żadnych odcisków. Nic nie wskazuje też na to, że pies zaginął, a właściciel go szuka. W schronisku dla bezdomnych zwierząt Azorki w Gorzowie nikt ostatnio nie zgłaszał zaginięcia suczki. - Mieszkańcy zazwyczaj piszą lub dzwonią do nas jak im zginie pies. Na naszym Facebooku wystawiane są zdjęcia, wtedy łatwiej odnaleźć pieska. Wielu pupilów właśnie tak udało się odnaleźć. Tej kundelki jednak nie ma w naszej bazie - mówi administratorka facebookowego profilu Azorków.

Akta śledztwa trafiły do prokuratury.

 

Prosimy o wsparcie