Organizacje, działające statutowo na rzecz zwierząt, po raz kolejny apelują do dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego i starosty tatrzańskiego o natychmiastowe zaprzestanie PRZESTĘPSTWA ZNĘCANIA SIĘ NAD ZWIERZĘTAMI na drodze do Morskiego Oka. Pod listem otwartym i petycją o likwidację transportu konnego na tej trasie podpisało się ponad 100 polskich organizacji ochrony zwierząt i ponad 90 000 Polaków, oburzonych takim traktowaniem zwierząt w parku narodowym.
– Zbliża się zima. Mimo niewielkiej liczby turystów na jej przełomie, konie pracują wówczas wyjątkowo ciężko – mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva – Chcieliśmy przeliczyć przeciążenia, jakim poddawane są zimą konie, ale w żadnej książce nie znaleźliśmy współczynniku tarcia sań o asfalt. Po prostu nikt przed fiakrami nie wpadł na to, żeby jeździć saniami po gołym asfalcie – dodaje oburzony.
Beata Czerska, prezes Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami, podkreśla, że rozwiązanie hybrydowe (wóz konny wspomagany silnikiem elektrycznym) nie rozwiąże problemu, a tylko pozwoli go, po raz kolejny, zakamuflować. – Ustawa o ochronie zwierząt zabrania znęcania się nad zwierzętami pociągowymi poprzez przeciążanie ich ładunkiem nieodpowiadającym ich sile – mówi Beata Czerska – Na niemal 80% trasy Palenica Białczańska-Włosienica, na której pracują konie, dochodzi do przeciążania nawet w przypadku jazdy 9-osobowych sań po drodze dobrze utrzymanej i wyjeżdżonej (współczynnik tarcia 0,04) – tłumaczy.
Przeciążenia te znacznie wzrastają, jeśli panuje silny mróz (współczynnik tarcia 0,06), jeśli droga jest źle wyjeżdżona lub tylko lekko zawiana współczynnik tarcia wzrasta do 0,08, a konie pracują 2 razy ciężej, niż powinny. Natomiast w przypadku drogi źle odśnieżonej i silnie zawianej konie pracują nawet 2,5 razy ciężej, niż pozwalają normy prawne (współczynnik tarcia 0,12). Specyfika terenu i mikroklimat Tatr sprawiają, że droga często jest zawiewana. Na przełomie jesieni i zimy, oraz zimy i wiosny część trasy jest zaśnieżona, a część – przetarta do asfaltu.
Żaden napęd hybrydowy (wspomaganie elektryczne do wozu konnego), w tajemnicy przed organizacjami prozwierzęcymi testowany na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, nie rozwiązuje problemu pracy w przeciążeniach zimą. Zastosowanie napędu hybrydowego na drodze do Morskiego Oka budzi oburzenie organizacji pozarządowych – W żadnym miejscu na świecie takie urządzenia nie pracują w tak trudnym terenie – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva – Znaleźliśmy hybrydy konno-elektryczne w miastach, ale nigdy w górach, gdzie konie poddawane są takim przeciążeniom. A co jeśli koń będzie chciał zwolnić, bo się zmęczy? Taka hybryda będzie go popychała wtedy do przodu – dodaje. Silnik hybrydowy razem z bateriami, który jest w stanie wyciągnąć ciężar wozu i pasażerów do góry, musi ważyć kilkaset kilogramów. Ten ciężar będzie dodatkowym obciążeniem dla koni jadących w dół.
Sprawa jest poważna, ponieważ na publicznej drodze do Morskiego Oka dochodzi do przeciążania koni, które ustawa o ochronie zwierząt traktuje jako przestępstwo znęcania się nad zwierzętami, zagrożone karą pozbawienia wolności do 2 lat. – W tym wypadku sprawa nie jest ocenna, a postępowanie dowodowe opiera się na matematycznych wzorach – tłumaczy Dorota Wiland, prezes Fundacji IUS ANIMALIA, która adoptowała Awansa, uratowanego od śmierci w rzeźni konia z Morskiego Oka – Konie pracują ponad swoje siły ciągnąc na górę wozy z 12 turystami. Eksperci w obliczeniach nie brali pod uwagę wagi bagaży czy dzieci, które można dodatkowo przewozić “poza limitem” wprowadzonym przez władze TPN. Również waga wozu jest dla nas niewiadomą. Fiakrzy podają 540 kg, ale nigdy nie zgodzili się na komisyjne ważenie fasiongów. Jeśli wóz waży więcej – przeciążenia są jeszcze więsze – tłumaczy. Adoptowany przez Dorotę Wiland koń na drodze do Morskiego Oka pracował zaledwie dwa sezony. Z obdukcji weterynaryjnej wynika, że ta praca całkowicie zrujnowała mu zdrowie.
Na Podhalu otwarcie mówi się o tym, że sprawa napędu hybrydowego jest sprawą polityczną i nikomu tu nie chodzi o dobro zwierząt. Bukowina Tatrzańska, z której pochodzi większość fiakrów, pracujących na tej trasie, to elektorat starosty tatrzańskiego. Andrzej Gąsienica-Makowski forsuje wprowadzenie hybrydy, by nie stracić ważnej części elektoratu wyborczego Jedności Tatrzańskiej, z którego list starosta kandyduje. Zbliżające się wybory samorządowe i partykularny interes polityczny staje więc na drodze do ochrony praw zwierząt, którą reguluje ustawa o ochronie zwierząt z 1997 roku. Warto tu zaznaczyć, że droga do Morskiego Oka, na której konie pracują w przeciążeniu, jest drogą powiatową i to starosta ma nad nią bezpośredni nadzór.
Na jutrzejszym spotkaniu Grupy Roboczej, którą powołał do życia Tatrzański Park Narodowy, organizacje społeczne, występujące w imieniu środowiska ochrony zwierząt, a także blisko 90 tysięcy sygnatariuszy petycji obywatelskiej, będą się domagały całkowitej i natychmiastowej likwidacji przestępstwa znęcania się nad zwierzętami, do którego dochodzi na drodze do Morskiego Oka. Organizacje mają opracowaną koncepcję zapewnienia koniom dożywotniej emerytury, która zapobiegnie sprzedaży koni do rzeźni. Koncepcję tę organizacje przedstawią podczas spotkania dyrekcji TPN. Niestety – spotkanie ma być zamknięte dla mediów. – Jestem dziennikarzem z wieloletnim stażem – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva – Dla mnie zamknięcie tak ważnego spotkania dla prasy oznacza, że jego organizatorzy nie chcą rzetelnego informowania o sytuacji koni pracujących w Tatrzańskim Parku Narodowym i chcą uniknąć wypłynięcia niewygodnych dla siebie faktów do wiadomości opinii publicznej – podsumowuje.
– Gdyby to zależało od nas, spotkanie w tak istotnej sprawie, jak łamanie polskich przepisów prawa, byłoby otwarte dla mediów i dla każdego, kto chce w nim uczestniczyć – mówi Dorota Wiland, prezes Fundacji IUS ANIMALIA – Niestety, nie jesteśmy organizatorem spotkania i nie mamy na to żadnego wpływu – dodaje. Organizacje prozwierzęce będą na bieżąco informowały o przebiegu spotkania media i społeczność prozwierzęcą. Spotkanie Grupy Roboczej rozpocznie się we środę, 15 października, o 11:00 w siedzibie Tatrzańskiego Parku Narodowego w Kuźnicach. Interesu zwierząt będzie na nim broniło kilkanaście osób, reprezentujących 100 organizacji ochrony zwierząt.
Filmy obrazujące koszmar zwierząt:
Morskie Oko - Koń do pracy
Górale męczą konie: Morskie Oko
Lawina w Dolinie Chochołowskiej