Regina Nachacz
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Rzeszów 2014
Budowały koty chatkę,
Mały garaż na dokładkę.
Połączyły wszystkie siły -
Stanął wreszcie domek miły.
Miał dwa piętra, strych, piwnice,
Dwie kolumny i donice.
Opleciony winogronem
Piękny ganek z drugiej strony.
Na parterze Mryzold mieszkał,
Babcia i żona Pocieszka.
Dzieci piętro ukochały
A drugie wynajmowały.
Tak egzystowały zgodnie.
Ubierały super modnie,
Jadły dobrze, mleczko piły
I na wycieczki jeździły.
Koniec będzie przenajsłodki:
Żyjmy również jak te kotki.
Przy kominku plećmy bajki,
Popalając marzeń fajki.
Poszły kotki na wycieczkę.
Przepłynęły wartką rzeczkę,
Przeskoczyły wielkie góry
A przed nimi zamku mury.
Lecz do twierdzy wejść nie mogły
Gdyż jej liczne straże strzegły.
Toteż obóz rozłożyły
Obliczając wątłe siły.
Przy warowni dzielnie siedzą,
Pyszne smakołyki jedzą.
Popijają słodkie mleczko:
Wiwat koty i wycieczko!
Relaksują słabe łapki;
Ubierają szale, czapki.
Przytulają się do siebie
Pod pałacem w siódmym niebie.
Kiedy wreszcie wypoczęły,
Oczy same się zamknęły.
We śnie fortecę zdobyły
I do domu powróciły.
Poszła kotka do fryzjera
Bo poznała kawalera.
Zapragnęła w blondzie loki,
Krótką grzywkę, dłuższe boki.
Młody fryzjer skubnął wąsa.
Śliczna kotka cała w pąsach.
Jak to zrobić? Do piernika!
Gdzie tu sens i gdzie logika?
Słodką bawił ją rozmową,
Koafiurą odlotową:
Jeden loczek w miejsce grzywki -
Szczerozłoty dla rozrywki.
Tak się kotka zachwyciła,
Że partnera porzuciła.
Za fryzjera się wydała,
Całym sercem pokochała.
Morał bajki będzie taki:
Kiedy ma się pewne braki,
Warto szukać dobrej rady.
Ta się znajdzie, mimo wady.
Wybrał się kot na wojenkę;
Na szczęście poznał panienkę.
Walczył dzielnie za ojczyznę,
Miał niejedną sławną bliznę.
Ona była markietanką -
A on szalał za śmietanką.
Więc na tyłach bywał często
Zaniedbując służbę męską.
Dziewka ciężko pracowała.
Miłym wdziękiem rozkochała
Zucha i jego kamrata.
Lubiła obu jak brata.
Przygoda trwała parę lat.
Kumpli po świecie rozwiał wiatr.
O dziewczynie zaginął słuch.
Tęsknili za nią chwat i druh.
Spotkali się za lasami,
W knajpce "Pod Trzema Kotami".
Gdzie kotka była szefową
A chłopcy kadrą wzorową.
Leżały koty w szpitalu,
Rozbitki po wielkim balu.
Głaskały bolące brzuszki;
Cierpiały obite nóżki.
Tańczyły koty walczyki
W takt egzotycznej muzyki.
Pojadły jak nigdy w życiu,
Rozkoszowały się w piciu.
Szalały tak dwa tygodnie,
Z fantazją, miło i zgodnie.
Śpiewały same szlagiery.
Takie to były przechery.
Wśród pań królowała kotka -
Słodka mamrotka, kokotka.
Tak się łasiła, mruczała.
Że kocie łby zabełtała.
O nią się koty pobiły ...
Zszargały futra i siły.
A kotka się wybawiła,
Przecież wodzirejką była.
Wyprawiano w domu święta -
Ucieszyły się kocięta.
W salonie obok kominka,
Stanęła dla nich choinka.
Babcia gotowała ryby,
Dziadek na pierogi grzyby.
Mama piekła pyszne ciasta,
Tata prosiaka - i basta.
Przy stole wreszcie usiadły,
Złożyły życzenia, zjadły.
Potem wspólnie zaśpiewały
I paczuszki pozbierały.
Tak się kociaki cieszyły,
Że prezenty pogubiły.
Nie wiedziały co jest czyje;
Jednym słowem kocie chryje!
Jakże miło patrzeć na nie -
Czule szepczą panom panie.
Delektują się świętami,
Szczęśliwymi pociechami.
Zima odeszła w siną dal,
Ale kotom nie było żal
Ciepłej izby i poduszki,
Miały przecież pełne brzuszki.
Wyruszyły żwawo w pole;
Pociągały ich swawole.
Harcowały i śpiewały,
Dzikim wrzaskom wtórowały.
Nagle w dali pod płotami,
Śliczne panny szły parami.
Do cukierni "Słodkiej Psotki",
Na babeczki i szarlotki.
Dziarskie zuchy osłupiały -
Jeszcze takich nie widziały!
W koronkowych falbaneczkach,
Każda kotka jak laleczka.
Kocia zgraja szarżowała
I dziewczęta pokochała.
Wnet odbyło się wesele,
A radości było wiele.
Wypoczywały nad morzem
Zmęczone pracą kociaki.
Wzdychały: jest nie najgorzej;
Są fale, słońce i maki ...
Bez umiaru wygrzewały
Łapki, ogony i uszy.
Mruczały, leniuchowały;
Słodziutko było na duszy.
Czasem coś zjadły, wypiły
Lub przeczytały gazety -
Nieubłaganie czas miły
Biegł ku końcowi, niestety.
Uplotły sobie wianuszki
Z czerwonych jak miłość kwiatów.
I wyszczotkowały brzuszki.
Tak przeszły się po deptaku.
Jak kurort stary i sławny,
Nie było takiej parady!
Zaś morał będzie zabawny:
Na fantazję nie ma rady.
Przymierzały kotki ciuszki:
Suknie, chusty, półkożuszki.
Pantofelki i pończoszki
W różnokolorowe groszki.
Przeglądały się w lusterkach,
Buszowały po kuferkach.
Korale i bransolety
Ozdabiały toalety.
Fryzury miały szałowe -
Kraszarawe, czarne, płowe.
Ogony ondulowane,
A wąsiki pozłacane.
Kiedy już się wystroiły,
Rewię mody urządziły.
W idealnie zgranym szyku
Przechadzały po chodniku.
Ach, odniosły sukces wielki,
Światowej sławy modelki!
Paparazzo zrobił fotki ...
Czego nie wiedziały kotki.
Tańczyła kotka w balecie,
Najpiękniej na całym świecie.
Scenę od dziecka kochała,
Dla niej serduszko oddała.
Lola primabalerina,
Śliczna nimfa nie dziewczyna,
Czarowała co wieczora
Swego mistrza i cenzora.
Kot lansował cenne noty,
Uczciwe lecz do pozłoty.
Kotka nie dbała o sławę,
Preferowała zabawę.
Cierpiał kocur, gryzł pazurki,
Pisał milutkie laurki.
W końcu stwierdził zatroskany:
Jestem strasznie zakochany!
Finał bajki słodko-gorzki ...
Na nic perły, kolie, broszki ...
Niechaj każdy robi swoje,
Bo co moje to nie twoje.
Wyjechały na wakacje:
Koszka, myszka, barabaszka.
Ślicznie wystrojone gracje
W najmodniejszych fatałaszkach.
Koszka cała na różowo,
Myszka miała srebrne plusze.
Barabaszka z rudą głową.
Założyły kapelusze.
Najpierw odwiedziły plażę,
Zjadły pyszną jajecznicę.
Poprawiając makijaże
Zatęskniły za prysznicem.
Odświeżone i pachnące,
Przebrane w klasyczne dresy,
Hasały miło po łące
Szpanowania chwaląc kresy.
Koszka znowu była kotką,
A wiewiórką barabaszka.
Szara myszka z minką słodką -
Była sobą. Taka fraszka!
Pod wierzbą, opodal góry,
W chałupce na brzegu rzeczki,
Siedziały sprytne kocury,
Słodkie jak lukier koteczki.
Ich pasją były rozmowy:
Namiętne, ważkie, światowe.
Nikt nie wyruszał na łowy,
Skoro wyżerki gotowe.
Przyszła jesień, wiatry, deszcze,
Długie i smętne wieczorki -
Koty rozprawiały jeszcze ...
Wypoczywając we wtorki.
I wtem zapachniało mleko!
Żaden kot nie chwali postu.
Uchyliwszy kufra wieko -
Kupiły kózkę po prostu.
Odtąd w całym majestacie
Wszelakiego dobrobytu,
Lansowały hasło: Bracie,
Pasaj kozy już od świtu!
Miłe, rasowe kocury
Na strychu drewnianej szopki –
Ubrane w cudne mundury
Walczyły o względy kotki.
Gryzold był starszy i niski,
Mryzold wysoki, szalony.
Zgodnie pilnowali miski,
Wiana wymarzonej żony.
Młody śpiewał serenady,
Drugi auta reperował.
Kociabajka dla zabawy
Mruczała najczulsze słowa.
I marzyła o miłości,
Romantycznej z filmu rodem:
Pójdę do sąsiadów w gości,
Może spotkam się z Arnoldem?
Przyszedł amant z kanką mleka.
Zasiadajcie do wieczerzy –
Prosi kotka, nie odwleka.
Wszystkich trzech. Kto chce niech wierzy.
Pisała kotka wierszyki
Dla eleganckiej publiki.
Cudne rymy i morały
Kocią zgraję zachwycały.
Kiedy chciała wydać książkę,
Nie szastała zbyt pieniążkiem.
Wnet sponsora wyszukała,
Niech mu będzie cześć i chwała.
Promocja była światowa:
Najpiękniejsza kocia mowa!
Bankiet i tańce do rana.
Szalała banda kochana.
Kot cenzor napisał słowo.
Nie ugiął się pod namową,
By zmrużyć oko na talent,
Umniejszyć bukiecik zalet.
Szczęśliwa kotka Ramotka
I skromny kotek Klaskotek
Morałem zakończą wersety:
Bądź w bajce - real, niestety.
Mała kotka była chora,
Od południa bolał brzuszek.
Nic nie jadła do wieczora -
Ścisłą dietę trzymać muszę.
Na noc dali kubek mięty,
Duszkiem lekarstwo zażyła.
Kocim obyczajem świętym
Grzeczną była kotka miła.
Rano wypiła rumianek
Słodzony lipowym miodem.
Obiadek - tost opiekany
I była zdrowa z powrotem.
Na kolację kluski z mleczkiem,
Najpyszniejszy koci przysmak.
Chciała drugą miskę jeszcze -
Każdy jej repetę przyzna.
Morał bajki ogłaszamy:
Pijaj ziółka według gustu
Starszej rangą mądrej mamy -
A będziesz zdrowy po prostu.
Mała, chuda, biała Milka -
Rysowniczka i artystka.
Duża, gruba, czarna Reńka -
Poetessa, humorystka.
Oto spółka nad spółkami,
Ostoja kociej kultury.
Czerpią wszystkimi zmysłami
Zazdrosne bure kocury.
Wspólnie głoszą kocie słowo,
Prezentują ilustracje.
Jest ciekawie i światowo -
Sprawiedliwie przyznam rację.
Skrycie chciały stać na podium,
Spijać serdeczne nektary.
Omijały zony odium,
Słodkiej trzymając się pary.
Ten morał po głowie chodzi,
Dla potomności wydarzeń:
W życiu nigdy nie przesłodzisz
Miodu, miłości i marzeń.
Kicia Micia i kot Lolek -
Ach, uwielbiają swawole.
Tańczą czaczę, tango, walca,
Leciuteńko i na palcach.
Kocio Lol, przystojny, rudy,
Z natury nie lubi nudy.
A kicia Micia artystka -
Ekstrawagancka modystka.
Żyją razem w jednym domu,
Nie zawadzają nikomu.
Tańce weszły w krew, w ich życie.
Bawią w realu - nie w micie!
Cenią sobie luz i sztukę,
Sens wyrażają pomrukiem.
Inne koty im zazdroszczą,
Że namiętnie od mięs poszczą.
Morał bajki będzie prosty:
Na nic zazdrość, dąsy, posty.
Kto ma autentyczne chęci,
Tego nawet mysz nie znęci!
Kotka, wierszokletka taka,
Przy stoliku pochylona,
Tworzy bajki o zwierzakach,
Przeszczęśliwych mężach, żonach.
Pisze białym, gęsim piórem
Cudne historie miłości
I niebieskim atramentem
Kocią romantykę pieści.
Czarny kot w czerwonych butach -
To marzenie każdej kotki.
A biała kotka w szyfonach -
Wymarzona narzeczona.
Po śniadaniu, przy niedzieli,
Przyszedł męski kot elegant.
Piękna kotka cała w bieli,
Weselisko wokół biega.
Morał: kto marzy, dostaje
Od losu to co najlepsze.
Dlatego powstają baje,
Piosenki, fraszki i wiersze.
Kotka Cińcia była chora.
Zadzwonili po doktora.
Żeby szybko wyzdrowiała,
Cicho była chatka cała.
Doktor napisał receptę.
Do kotki powiedział szeptem:
Zjedz serek i wypij mleczko,
Bądź zdrowa moja koteczko.
Pożywiła się biedaczka.
Aż tu nagle krzyczy: kaczka!
Ukryta pod beszamelem,
W tej chorobie zdziała wiele.
Na baczność dom postawiła.
Poczuła kocią moc w żyłach.
Pożarła żądaną porcję,
A potem wzięły ją torsje.
Wyzdrowiała przed wieczorem.
Morał będzie dla nas wzorem:
Nie objadaj się w chorobie,
Każdy lekarz ci to powie.
Usłyszała kotka bajkę,
O kocurze w czterech butach.
Który w myślach palił fajkę
I szaliki tkał na drutach.
Poszła zatem do księgarni,
Przewertować woluminy.
Tam, przy kasie, tłum dzieciarni -
Obsługują trzy dziewczyny!
Miłe, kocie towarzystwo,
Wykupuje piękne książki.
Wkrótce z półek zniknie wszystko,
Każdy kot ma swe pieniążki.
Uwierzyła Milka w mrzonki
O Rycerzu z bajki rodem.
Przystroiła się w koronki,
W złotych szpilkach poszła przodem.
Wyszedł kot z krainy baśni,
Na spotkanie kotce, dumnie.
Morał: Szczęściem się okrasi
Ten, kto czytać bajki umie.
Zakochana panna kotka
Przystrojona od miesiąca,
W białej mini, w białych botkach,
Lila róż na białych wąsach.
Zabujany kot kawaler,
Biały frak i muszka lila.
Wypłakuje stare żale -
Wszak do ślubu jedna chwila.
Przypłynęli białą łódką -
Nic ich w życiu nie rozdzieli.
Ceremonia trwała krótko,
Towarzystwo się weseli.
Kot smakuje lila lody,
Kotka chłepce białe mleko.
Śpiewy, tańce, korowody,
Zaś prezenty skrywa wieko.
Morał bajki o miłości,
Która nigdy nie zawodzi.
Miej się lepiej na baczności
Emigrując z miasta Łodzi!
Reginald - kocurek chyży
Ewaryst - braciszek ryży
Apolonia - czuła pusia
Romantyczna ich mamusia
Gospodarne, zgrane, miłe
Na drzewo wlazły pochyłe
W strumyku złowiły flądrę
Kociaki sprytne i mądre
Na deser poziomki w cieście
Wspaniałe delicje, wierzcie
Do popicia z sokiem mleczko
Smakuje łasym koteczkom
Po południu drzemka słodka
Nie śpi jednak mama kotka
Pisze liścik do kocura
Który gdzieś po świecie szura
Morał bajki wyjdzie taki:
Kiedy poznasz kocie smaki
Nie opuszczaj progu chaty
Bądź szczęśliwy i bogaty!