Funia 13-letnia suczka i jej opiekunka p.Ania bardzo się kochają i maja tylko siebie. Jakiś czas temu sunia zachorowała. Na brzuszku powstały guzki,ale p.Ania niestety nie miała pieniędzy, aby udać się z Funią do weterynarza. Sama często nie dojada ,a co tu dopiero mówić o leczeniu psa. Nie wiedziała,gdzie można zwrócić się o pomoc. Kilka dni temu zadzwoniła do nas jej znajoma i zapytała, czy moglibyśmy w jakiś sposób pomóc pieskowi. Umówiłam się z p.Ania i pojechałyśmy z Funią do lecznicy.
Wczoraj na Przemysłowej znalazły ją przyjaciółki naszej fundacji ,które same pomagają kotom jak mogą.Zawiozłam ja do weterynarza zostaje tam do czwartku lub piątku. Była w bardzo złym stanie.Pyszczek cały zaropiały oczy ,nos i uszy te były najgorsze jeszcze czegoś takiego nie widziałam.Dr Asia z uszu wycisnęła mnóstwo gęstej ropnej wydzieliny. Chuda ,że można policzyć wszystkie,ale to wszystkie kostki.Setki pchlich odchodów sypało się jak kaszka.Na pewno ja bolało, ale cierpliwie znosiła zabiegi.Jak trzymałam ja w rękach ,a dr podłączała kroplówkę to Gloria- tak jej dałyśmy na imię- mruczała i łapką ugniatała moja rękę. Niesamowite.Dostała antybiotyk,została odpchlona,odrobaczona i podany został zastrzyk wzmacniający.Jak wszystko dobrze pójdzie to w piątek pojedzie na dom tymczasowy.Dzisiaj nawet coś zjadła lecz nadal jest słaba. Ma wolę życia i to mnie cieszy.
Małgosia
Te dwa kociaki udało się uratować z pośród pięciu. Zostały podrzucone i były bez matki ok dwie doby. Głodne, wyziębione, trójka z nich nie miała oczu i siedziały na nich muchy. Wykarmienia szczęśliwej dwójki podjęła się nasza kochana Agatka.
Bardzo dziękujemy i trzymamy kciuki, żeby im się udało.
Felix zwrócił naszą uwagę w wydarzeniu na Facebooku. Był to pies żyjący na wsi pod Warszawą, gdzie od pół roku był bezdomny. Nie zainteresowała się nim żadna organizacja prozwierzęca z okolic, więc postanowiliśmy pomóc. Zrobiliśmy ogłoszenia, a następnie zebraliśmy pieniądze na hotel dla Felixa. Okazało się, że ludzie, którzy go dokarmiali, postanowili go przygarnąc. Pieniądze uzbierane na hotel zostały przekazane na solidną budę dla psa oraz karmę. Tak napisała o nim osoba zaangażowana w poprawę losu Felixa.
"Felek ma kochający dom z podwórkiem i kolegami na nim.. Jest bardzo szczęśliwy!! Gania się z psiakami, chodzi do sklepu z Panem zaś z jego żoną na grzyby ...Istna radość zapanowała u Felka....Nie odstępuje swojego Pana na krok:)"
DZIĘKUJEMY DARCZYŃCOM ORAZ WSZYSTKIM ZAANGAŻOWANYM W POPRAWĘ LOSU UROCZEGO FELIXA :)
We wrześniu zabraliśmy ze schroniska Rysię, która przebywała tam z ciężkimi urazami po prawdopodobnym pobiciu. Dzięki wpłatom wspaniałych darczyńców i cudownej opiece kochanej Pauli, kotka doszła do siebie. Niestety jest niewidoma ale pocieszające jest to, że ma już wspaniały dom, gdzie znalazła miłośc i poczucie bezpieczeństwa.
Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w jej ratowanie!
Ta cudna sunia żyje miedzy innymi dzięki księdzu, który ogłosił na ambonie, gdzie ktoś wyrzucił suczkę z trzema szczeniakami. Pojechaliśmy na miejsce i niestety wszystko się potwierdziło. Mieliśmy o tyle trudne zadanie, że szczenięta były dzikie i chowały się w chaszczach a sunia początkowo była agresywna,broniła dzieci. Musieliśmy najpierw zdobyć jej zaufanie a potem łapać szczeniaki. Psinka okazała się bardzo mądrą i kochaną sunią. Wtulała się w nas w samochodzie, jakby dziękując za pomoc. Była bardzo zmęczona, zestresowana i cała w kleszczach. Musiała niestety z uwagi na brak funduszy trafić do schroniska :(. O szczenięta się nie boimy bo są piękne i na pewno szybko znajdą domy ale marzymy o domu dla niej. Spójrzcie tylko w jej cudne i kochane oczy. Jesteśmy pewni, że ta sunia ma do zaoferowania człowiekowi to co najlepsze-czyli miłość i przyjaźń. Jest bardzo mądra i oddana. Ma ok dwa lata.
Podziękowania dla ; Marta i Marek Kotara, Agata Liśkiewicz i Małgorzata Jagła za wytrwałość w łapaniu :)
Tak pisaliśmy o Fidze, gdy była potrzebująca
"FIGA jest zapewne kolejną ofiarą pseudohodowców. Przypomina owczarka niemieckiego i pewnie na początku kiedy została kupiona (w niskiej cenie), sprawiła wiele radości swoim właścicielom.Do czasu aż jej mordka zaczęła szpecić.
Została wyrzucona i dodatkowo wystawiona na niebezpieczeństwo bo wylądowała na jednej z najruchliwszych ulic w Gorzowie, na trasie na Poznań. Szczęśliwie, jakiś wrażliwy człowiek ją wyłapał i przywiózł do schroniska. Figa ma zmiany skórne widoczne na zdjęciach i są to silne stany zapalne na mordce oraz na podbrzuszu, w pachwinach i na łapach. Należy wykonać badania zeskrobiny i jeśli podejrzenia potwierdza się to sunie czeka długie i kosztowne leczenie. Jeśli jej nie pomożemy stan zapalny obejmie całe jej ciało. Straci sierść i będzie jednym wielkim bolesnym strupem!"
Jej stan w schronisku bardzo się pogorszył i mimo naszych apeli, nie znalazł się dla niej dom tymczasowy. Pozyskaliśmy trochę funduszy na jej leczenie i dzięki nagłośnieniu przez nas sprawy w internecie zainteresowała się nią fundacja Mondo Cane. Pomogła nam w walce o zdrowie Figi oraz w szukaniu dla niej domu. Pod okiem weterynarzy z Centrum Zdrowia Małych Zwierząt w Gorzowie Figa w ciągu miesiąca całkowicie wyzdrowiała. Bardzo dziękujemy za pomoc!
W akcji brała też udział Pani Majka Jeżowska, która już nie raz wspomagała nasze działania. To prawdziwy Anioł. Dziękujemy !!!
Dziękujemy wszystkim darczyńcom i Centrum Zdrowia Małych Zwierząt za wspaniałą opiekę nad Figą